BETA
2007-05-14 Mazur Karczew Aktualności

120 sekund, które wstrząsnęły Nasielskiem


   Piłkarze Mazura zdobyli bardzo ważne trzy punkty pokonując na własnym stadionie Żbika Nasielsk 2:0. W 1 połowie nie udało się strzelić Bacy karnego, ale na szczęście bohater meczu Stanley Udenkwor rozstrzygnął na naszą korzyść konfrontację z praktycznie MLS-ową drużyną z Nasielska...

Spotkanie rozpoczęło się od ataków piłkarzy Mazura. W pierwszym kwadransie gry szarpał zwłaszcza Stanley Udenkwor, który wystąpił w roli lewoskrzydłowego. "Stasiek" przegrał jednak pojedynki z bramkarzem i obrońcami gości. W 20 minucie po faulu na Rafale Głąbickim sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł oczywiście Tomasz Baca, ale tym razem to golkiper z Nasielska był górą broniąc strzał naszego stopera. W międzyczasie goście oddali strzał z 20 metrów, ale Sankiewicz nie miał problemów w tej sytuacji. Pierwsza połowa spotkania upłynęła pod znakiem przewagi Mazura, ale nie przekładała się ona na wynik.

Po zmianie stron mecz się wyrównał. Goście starali się atakować, a groźnie pod bramką Sankiewicza robiło zazwyczaj kiedy nasz bramkarz nie wychodził do dośrodkowań. Na szczęście kolejny raz graliśmy solidnie w obronie, co kilkukrotnie uratowało Bartka. Niestety dobra gra z tyłu nie przekładała się na okazje podbramkowe. Kilkukrotnie po rajdach i podaniach Gallardo przed szansą na zdobycie bramki stawali Zegarek i Udenkwor, ale zamiast strzelać gole myśleli chyba o niebieskich migdałach. W 67 minucie sędzia wyrzucił z boiska jednego z gości po brutalnym faulu z tyłu na Arturze Wójciku. Nasielszczanie próbowali namówić arbitra do zmiany decyzji, ale ten był nieugięty.

Mimo gry w przewadze karczewianie nie potrafili sforsować obrony Żbika. Dopiero w 76. minucie spotkania po strzale "Staśka" nasi piłkarze mogli się cieszyć z prowadzenia. Dla Udenkwora była to pierwsza bramka w barwach Mazura. Gol rozochocił naszego nigeryjskiego napastnika, bo już kilkadziesiąt sekund później "Stasiek" w swoim stylu popędził na bramkę rywali. Jego dośrodkowanie minęło jednak Zegarka i kiedy wydawało się, że jest już po akcji, jeden z rywali tak niefortunnie wybijał piłkę, że trafił w swojego kolegę i futbolówka wpadła do bramki Żbika. Strata kolejnego gola podcięła skrzydła gości. Mazur złapał za to wiatr w żagle i na bramkę nasielszczan co chwila sunęły kontry. Mimo kilku dobrych okazji (Siwik, Udenkwor, Wójcik) wynik nie uległ zmianie.

Nasi piłkarze zagrali znacznie lepiej niż w meczu z Ursusem co może być dobrym prognostykiem przed derbowym meczem ze Startem Otwock (środa, godz. 17). Co wpłynęło na poprawę gry? Być może interwencja prezesa Mazura, Kazimierza Siciaka, który wpadł do szatni karczewian tuż przed meczem. - Poprosiłem chłopców o zaangażowanie. Było go trochę widać na boisku, ale zawsze można grać lepiej - stwierdził Siciak.

Mazur Karczew - Żbik Nasielsk 2:0 (0:0)
Bramki: Udenkwor 76. samobójcza 78.
Żółte kartki - Siwik (za faul), Głąbicki (za faul)

Mazur:
Sankiewicz - Brzeziński (70. Siwik żk), Słomski, Mosór, Baca - Poszalski, Gallardo (57. Zieliński), Głąbicki, Goździk (57. Wójcik), Udenkwor - Zegarek (80. Unduka)

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce.     Akceptuję.