U-12 Remis z Wisłą

Teren trudny, przeciwnik nieznany i nowe warunki rozgrywek, większe boisko, po dziewięciu zawodników, ofsajd, wyrzut z bocznej linii oburącz. Wszyscy mają jednakowe szanse. Kto lepiej opanował te elementy gry podczas wakacyjnej przerwy, ten ma większe szanse na zwycięstwo.

Na mecz jechaliśmy z mieszanymi uczuciami, z wielką wolą i wiarą w naszych zawodników, że czas przepracowany na obozie sportowym i treningi na obiektach Mazura Karczew nie zostały zmarnowane. Rozgrzewka przedmeczowa w bardzo ciepły i słoneczny dzień, bez odrobiny cienia na boisku, zapowiadała, że lekko nie będzie.

Mecz rozpoczął się planowo co do czasu, ale nie co do oczekiwań kibiców Mazura, gdyż defensorzy dopuścili do strzału napastnika gospodarzy, który w drugiej minucie meczu dał swojej drużynie prowadzenie jeden do zera. Jednak długo nie było dane zawodnikom Maciejowic cieszyć się prowadzeniem, gdyż podrażnieni zawodnicy Mazura w czwartej minucie przeprowadzili kontrę prawym skrzydłem. Figo pociągnął prawą stroną do Oli, która precyzyjnym podaniem obsłużyła Jaśka, a ten wyrównał na jeden do jednego.

Gra głównie toczyła się w środkowej strefie boiska. Szybkie kontry z jednej czy drugiej strony nie dawały zbytnio odpocząć bramkarzom. Jedna z takich szybkich akcji została zapoczątkowana przez Jaśka podaniem do Figo, który dostrzegł wolnego bez opieki Karola, a ten zwykle nie marnuje takich sytuacji i daje Mazurowi prowadzenie na jeden do dwóch. Trema i presja dużego boiska obnażyła braki kondycyjne, co automatycznie spowodowało błędy w przyjęciu piłki i dokładnych podaniach. Po jednym z takich błędów w naszej defensywie w szóstej minucie straciliśmy gola, co doprowadziło do remisu dwa do dwóch. Gra była bardzo szybka, płynna bez zbędnych niepotrzebnych przerw dzięki profesjonalizmowi sędziego i zawodników, którzy nie popełniali błędów przy wznawianiu gry z bocznej linii czy łapaniem przeciwnika na ofsajd (dwa ofsajdy gospodarzy). W siedemnastej minucie Ola wywalczyła rzut rożny, który egzekwował Dominik wprost na głowę Karola, a ten dał Mazurowi prowadzenie na dwa do trzech.

Wysoka temperatura powietrza i na boisku, a także gra na pograniczu fauli osłabiła zawodników podstawowego składu, a zmiennicy – szczególnie ci, co nie byli na obozie sportowym i nie uczestniczyli w treningach – nie byli w stanie w pełni zastąpić kolegów. Michał rzadko zapuszczał się pod bramkę przeciwnika, ale gdy to robił, to stwarzał prawdziwe zagrożenie dla bramki i bramkarza. Brakowało trochę szczęścia, by i on wpisał się na listę strzelców. Nie w pełni dysponowani zmiennicy w ostatnich sekundach pierwszej połowy odpuścili na tyle, że Maciejowice wyrównały na trzy do trzech. Druga połowa to szachowanie się w środkowej strefie boiska, próby strzałów z dalszej odległości, co szczególnie było niebezpieczne dla Mazura i Adama, gdyż grał pod słońce, czego w pełni świadomi byli zawodnicy Maciejowic, gdyż nawet w przerwie meczu schowali się za wiatę dla gospodarzy, a Mazurki siedziały niestety na słońcu. Jednak nie takie trudności nasi piłkarze pokonywali, by się rozczulać. Filigranowy wszędobylski o wielkim sercu Jasiek złościł przeciwnika, denerwował sprytem i szybkością do tego stopnia, że po jednym z brutalnych fauli musiał skorzystać z pomocy medycznej, a brutal opuścił boisko.

Wydawało się, że mecz mamy pod kontrolą, gdy w szesnastej minucie drugiej połowy Dominik pięknym strzałem z dalszej odległości dał Mazurowi prowadzenie na trzy do czterech. Częstsze zmiany po jednej i po drugiej stronie wprowadzały chaos i destrukcję, co wykorzystał napastnik Maciejowic, wyrównując stan meczu na cztery do czterech dosłownie w ostatniej minucie meczu. Wynik nie krzywdzi żadnej z drużyn, jest sprawiedliwy, oddaje poziom i umiejętności zawodników.

Bramki zdobyli:

Jasiek – 1.

Karol – 2.

Dominik – 1.

Od Małego Walczymy do Upadłego