Po wysokim zwycięstwie nad Kasztelanem Sierpc, wydawało się, że po meczu z Olimpią Warszawa, Mazur wzbogaci się o kolejne 3 punkty. Podopieczni trenera Sobczyka przegrali jednak w Warszawie z tamtejszą Olimpią 4:3...
Początek spotkania stał pod znakiem optycznej przewagi zawodników Mazura. Centry na pole karne były jednak niecelne i nie przynosiły zamierzonych efektów. W 17 minucie dogodnej okazji do strzelenia bramki nie wykorzystał Marek Końko, który z okolic 16 metra trafił wprost w bramkarza.
Jak mawia stare piłkarskie porzekadło – niewykorzystane sytuacje się mszczą. Tak było i tym razem. W chwilę po zmarnowanej szansie Końki, Olimpia wyprowadziła kontrę, a po dośrodkowaniu w pole karne, Jacek Wysocki w pojedynku główkowym przypadkowo zagrał piłkę ręką. Gospodarze wykorzystali podyktowany z tej okazji rzut karny i objęli prowadzenie.
W 10 minut później, po bezsensownym zachowaniu Bogdana Wawra (kiwał przed polem karnym przy wyprowadzaniu piłki – w efekcie strata piłki) i kiepskim zachowaniu Kossiego (stał wysunięty przed bramką i dostał bramkę „za kołnierz”), Olimpia objęła prowadzenie 2:0.
Mazur grał słabo i to powinno wystarczyć za komentarz do gry w pierwszej połowie. Pod koniec pierwszej połowy z boiska za drugą żółtą kartkę został usunięty jeden z graczy Olimpii. W chwilę potem sędzia zakończył tę część spotkania.
Wydawało się, że przy poprawieniu gry i przy 10 graczach gospodarzy, jest jeszcze szansa na powalczenie o zwycięstwo w drugiej połowie. Niestety Olimpa nie zamierzała bronić wyniku. W 52 minucie Bujniak minął w polu karnym Bogdana Wawra i silnym strzałem z 14 metrów nie dał szans Kossiemu. Grająca w dziesiątkę Olimpia prowadziła 3:0… W chwilę potem z boiska zszedł Wawer i Zieliński, a na ich miejsce Sobczyk wprowadził Niemirowskiego i Rzeszotka. Mazur próbował długimi piłkami uruchamiać Konkę i Świętochowskiego, ale w decydujących momentach brakowało wykończenia akcji.
W 62 minucie po rzucie rożnym Łukasz Poszalski zdobył pierwszą bramkę dla Mazura. Potem pomimo kilku dogodnych okazji nie udało się pokonać bramkarza Olimpii. Zaangażowanie naszych w ataku wykorzystali za to gospodarze. Po jednej z kontr Figiel strzelił swoją drugą bramkę w meczu i warszawiacy prowadzili 4:1.
W ostatnich 15 minutach Mazur zerwał się do heroicznej walki, czego efektem były bramki Marka Końki i Jarka Świętochowskiego. Pomimo jeszcze kilku okazji do zdobycia bramki dla Mazura, wynik nie uległ zmianie…
Olimpia Warszawa – Mazur Karczew 4:3 (2:0)
Bramki: Figiel 18 (k), 78, Masny 28, Bujniak 52 - Poszalski 62, Końko 85, Świętochowski 88
Mazur Karczew:
Kossi, Wójcik, Baca (Świętochowski), Wawer (Niemirowski), Wysocki, Poszalski, Trzeciak (Skorupa), Zieliński (Rzeszotek), Przybysz, Głąbicki, Końko,