Piłkarze Mazura po raz kolejny pokazali, że są mistrzami w budowaniu piłkarskich horrorów. Jeśli dodać do tego "nie najlepiej dysponowanych sędziów" i fakt, że Mazur przez 80 minut grał w 10, to otrzymamy niezłe emocje...
Początek meczu - walka w środku pola. W 10 minucie w starciu Świętochowskiego z obrońcą Pilicy, "Święty" przypadkowo uderzył go ręką w twarz, za co młody sędzia z Płocka ukarał go czerwoną kartką. Chwilę wcześniej żółty kartonik ujrzał Marcin Rzeszotek. Mazur w pierwszych minutach nie grał dobrej piłki. Dużo strat notował zwłaszcza Łukasz Poszalski. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Pilica wyprowadziła kontrę, po której Klimkowski nie dał szans Kossiemu.
Po utracie bramki gospodarze zaczęli grać bardziej ofensywnie, momentami nie dając gościom wyjść z własnej połowy. Akcje Mazura nie przynosiły jednak rezultatów w postaci bramek. Gol dla Mazura padł jednak dopiero w 39 minucie spotkania, a jego autorem był Piotrek Zegarek - w swoim stylu minął dwóch obrońców i mocnym strzałem "w okno" z ok. 23 metrów pokonał bramkarza gości. Do przerwy wynik nie uległ zmianie.
W drugiej połowie na boisko weszli Robert Przybysz, Przemek Skorupa i Rafał Głąbicki. Ten pierwszy jak to bywa zwłaszcza w meczach w Karczewie, od razu wykonał parę rajdów prawą stroną boiska. W kilka minut po wejściu zmarnował jednak 100 procentową okazję do zdobycia bramki. Ponownie nieźle współpracował z nim Głąbicki.
Piotr Zegarek mógł strzelić w drugiej połowie swoją drugą bramkę w meczu, ale po jego ładnej akcji i strzale z narożnika pola karnego, bramkarz Pilicy zdołał końcami palców strącić piłkę na słupek. Bardzo dobrze zaprezentował się karczewskim kibicom młody Przemek Skorupa, który świetnie walczył w defensywie i dobrymi podaniami inicjował akcje ofensywne Mazura.
W 80 minucie po małym zamieszaniu podbramkowym po akcji Rafała Głąbickiego, Robert Przybysz ulokował wreszcie w piłkę w bramce gości, dając Mazurowi tak wyczekiwane przez kibiców prowadzenie. Goście próbowali atakować, ale na ich drodze stawał albo Kossi albo pewnie grający w obronie Rafał Wójcik W końcówce sędziowie główny i liniowy dali kilka popisów braku umiejętności, ale na szczęście wynik nie uległ zmianie.
Po raz kolejny z dobrej strony zaprezentował się Piotrek Baliński. Dobre zmiany dały dwa jokery w talii Mariusza Sobczyka - Robert Przybysz i Rafał Głąbicki.
Dla wielu zgromadzaonych na stadionie objawieniem był jednak Przemysław Skorupa, który nie odstawiał nogi w obronie, walczył jak lew z wyższymi od siebie rywalami w pojedynkach główkowych. "Młody" dwoił się i troił, wszędzie go było pełno. Do tego zaprezentował kilka świetnych podań i dryblingów, a także dużo spokoju w grze. Młody gracz sprowadzony z Radomiaka, może okazać się bardzo pożytycznym zawodnikiem. Znów nie najlepiej zaprezentował się Łukasz Poszalski, który nie może jakoś odnaleźć formy z poprzedniego sezonu. Najważniejsze jest jednak to, że 3 punkty zostały w Karczewie. Za tydzień podopiecznych Mariusza Sobczyka czeka trudny wyjazdowy mecz w Nasielsku.
Mazur Karczew - Pilica Białobrzegi 2:1 (1:1)
Bramki: Mazur - Zegarek 39. Przybysz 80. Pilica - Klimkowski 23.
Mazur:
Kossi, Baca, Wójcik, Trzaskowski (62. Skorupa), Baliński, Poszalski (ż), Rzeszotek (ż) (60 Przybysz), Zieliński (ż), Świętochowski (cz), Zegarek , Końko(70 Głąbicki)
Widzów: około 400