Po słabym występie Mazur przegrał kolejny mecz. Tym razem pokonany został przez outsidera ligi Szydłowiankę. Jedynym wyróżniającym się zawodnikiem tego dnia był zastępujący Kossiego, Łukasz Popis. Gdyby nie jego interwencje to porażka mogła być jeszcze wyższa...
Po ostatnim słabym występie w Warszawie, wszyscy kibice liczyli na odrobienie straty punktowej w meczu ze słabą ekipą Szydłowianki. Goście do tej pory wygrali tylko jeden mecz i to u siebie z jeszcze słabszym KS Łomianki. Z drugiej strony wszyscy patrzyliśmy z niepokojem na szyki obronne Mazura. Za żółte kartki pauzować miał bowiem nasz bramkarz Kossi, a także najlepiej grający ostatnio w defensywie Wójcik. O ile Łukasz Popis zastąpił godnie Kossiego, o tyle gra defensywy pozostawiała wiele do życzenia. Ale po kolei...
Mecz od pierwszej minuty był wyrównany. Mazur nie atakował wściekle, a goście rozkręcali się z minuty na minutę. W tej części gry nasza obrona popełniała drobne błędy, ale nie zemściły się one stratą bramki. W jednej z takich sytuacji na dość śliskiej murawie nasz obrońca przypadkowo dotknął piłki ręką, ale na szczęście sędzia nie dopatrzył się rzutu karnego. Następnie w końcowych minutach pierwszej części meczu, piłkę zmierzającą tuż pod poprzeczkę, Popis przeniósł nad bramką. W odpowiedzi Mazur próbował grać długą piłką rzucaną za plecy obrońców, ale wykończyć takich podań nie potrafili grający z przodu Zegarek i Końko, a także szarpiący skrzydłem Świętochowski.
Po przerwie trener, zgodnie z tym do czego nas przyzywczaił, zdecydował się na potrójną zmianę. Na boisko wbiegli: Skorupa, Głąbicki i Saliou. I tuż po gwizdku sędziego ten ostatni dopadł do zagranej piłki z lewej strony boiska, wbiegł w pole karne i odegrał do Końki, który przykłądając jedynie do niej nogę wyprowadził Mazura na prowadzenie.
Wszyscy kibice odetchnęli z ulgą i wydawało się, że kolejne bramki są już tylko kwestią czasu.
Po stracie bramki trener Szydłowianki zareagował błyskawicznie, dokonując 2 zmian w swoim zespole (weszli Tomczyk i Krakowiak - strzelcy bramek), wyraźnie sygnalizując, że nie interesuje go porażka w tym spotkaniu. Mazur tymczasem zamiast rozgrywać piłkę i spokojnie kontrolować przebieg spotkania, oddał inicjatywę gościom, nastawiając się na grę z kontry. Gdyby jednak napastnicy wykorzystali przydarzające się okazje byłoby po meczu. Tymczasem ani Głąbicki, ani dwukrotnie Końko nie wykorzystali doskonałych okazji, po dobrych podaniach ze środka pola. W bramce tymczasem, Popis kilkukrotnie ratował Mazura przed stratą gola.
Ostatnie koszmarne 10 minut meczu pozostaną na długo w pamięci naszych kibiców. Beznadziejne rozgrywanie piłki przez naszych obrońców spowodowało, że to goście odnieśli w tym meczu zwycięstwo! Najpierw Tomczyk w 80 minucie meczu, wymanewrował obrońców i plasowanym strzałem z linii pola karnego doprowadził do wyrównania. Potem, 6 minut później, po rozegraniu piłki na poziomie Klasy A przez Wojciechowskiego i Bacę, ten ostatni stracił ją w okolicy 20 metra, a napastnik Szydłowianki Krakowiak, strzałem w samo okienko bramki doprowadził do szału radości wszystkich przyjezdnych siedzących na ławce rezerwowywych. Tuż przed zakońćzeniem meczu raz jeszcze Święty zmarnował doskonałe podanie i nie poradził sobie w polu karnym ze strzeleniem wyrównującego gola. Wkrótce sędzia zakończył mecz.
Mazur po dwumiesięcznej przerwie, odnotował trzecią porażkę na własnym boisku. Najgorszy jednak jest styl, po którym ten pojedynek przegrał. Ta porażka zepchnęła nas w tabeli już na 11 miejsce, a przypomnijmy, że strefa spadkowa w tym sezonie obejmuje około 5-6 zespołów. Z taką grą trudno liczyć również na punkty w kolejnym meczu. Wszystko bowiem wskazuje na to, że w spotkaniu w Płocku, Mazur będzie sparingpartnerem dla zawodników ekstraklasy, którzy w tym terminie mają wolne...
Mazur Karczew - Szydłowianka 1-2 (0-0)
Bramki: Końko (46) - Tomczyk (80), Krakowiak (86)
Żółte kartki: Zegarek, Rzeszotek, Saliou
Skład: Popis - Trzaskowski, Wojciechowski, Baca, Poszalski, Trzeciak(Skorupa), Rzeszotek, Zieliński (Saliou), Świętochowski, Końko, Zegarek (Głąbicki)