
Wczoraj, dnia 6. listopada 2004r., podczas meczu Pogoń Siedlce - GLKS Nadarzyn, groźnej kontuzji doznał Paweł Błesznowski, bramkarz Nadarzyna pozyskany z Mazura Karczew...
Jednak jedna kontuzja nie jest równa każdej innej kontuzji, można sobie wybić palec, skręcić kostkę... Paweł Błesznowski ma złamaną nogę!
Dzisiaj po meczu A-klasy postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej o stanie zdrowia pana Pawła. Na podstawowe pytanie: -Jak pan się czuje? - uzyskałem prostą, ale wiele mówiącą odpowiedź: -Dziękuję, wszystko OK, tylko mam prawą nogę w gipsie. Dowiedziałem się także, że pan Błesznowski ma złamaną prawą kość piszczelową, co na pewno nie jest miłe i podejrzewa, że do końca sezonu nie uda mu się niestety zagrać.
Sytuacja doznania kontuzyji wydaje się być znana z wielu boisk ligowych, napastnik nabiegając na piłkę, minął się z nią i zderzył się z dzielnie broniącym bramkarzem Nadarzyna. Sędzia nie zauważył tej sytuacji i uznał gola strzelonego przez Pogoń. Bramkarz zapytany, czy czuje żal do tego napastnika, odpowiedział, że nie, tylko było mu szkoda, że nie udało mu się uniknąć zderzenia, albo napastnikowi go przeskoczyć.
Cóż nam pozostaje? Liczyć na szybką rehabilitację, powrót do zdrowia i do składu GLKS Nadarzyn. Życzymy zdrowia, panie Pawle!