W swoim pierwszym meczu sparingowym Mazur uległ Zniczowi Pruszków 1:2 (0:2). Bramkę dla Mazura zdobył Jarek Świętochowski...
Mazur rozpoczął w składzie - Kossi, Wawer, Wojcik, Baliński, Baca, Poszalski, Rzeszotek, Nowakowski, Świętochowski, Zegarek, Ogórek (nowy zawodnik z Hutnika Warszawa).
Początek meczu był nerwowy. Po błędzie Kossiego (niedokładne podanie do obrońcy), Znicz objął prowadzenie. W grze Mazura było sporo niedokładności (w tym okresie można to wybaczyć, choć nie brakowało prostych błędów indywidualnych). Druga bramka padła po takim właśnie błędzie - dokładne dośrodkowanie wykorzystał napstnik gości i bardzo ładnym strzałem z "nożyc bocznych":) podwyższył na 2:0. W pierwszej połowie dogodnych okazji dla Mazura nie wykorzystali Piotrowie - Zegarek i Baliński. W przerwie trener Mariusz Sobczyk, miał sporo do powiedzenia swoim podopiecznym. Reprymenda poskutkowała. W drugiej połowie Mazur grał lepiej. Wyróżnił się zwłaszcza Ogórek, który bardzo dobrze radził sobie w pomocy. Po zmianie stron Sobczyk przemeblował prawie cały skład - za Zegarka wszedł Batrek Szymaniak (świeża krew z Hutnika Warszawa), za Tomka Bacę - Łukasz Trzaskowski, Jarek Szywała (nowa twarz w zespole) za Piotra Balińskiego, w miejsce Marcina Rzeszotka - Filip Wojciechowski, Za Łukasza Poszalskiego - Ernest Trzeciak, a za Roberta Nowakowskiego trener wprowwadził Andrzeja Łukasika. To nie był koniec zmian - za Artura Wójcika wszedł Wojtek Cisek (powrót do zespołu po ponad rocznej przerwie), a za Jarka Świętochowskiego na boisko wbiegł Mikulski (nowy piłkarz z drugiej drużyny Legii Warszawa). Zanim "Święty" zszedł z boiska zdążył wpisać się na listę strzelców - płaskim, mierzonym strzałem z okolic narożnika pola karnego pokonał bramkarza gości. W końcówce spotkania dobrze dysponowany tego dnia Andrzej Łukasik trafił w słupek. Wcześniej Piotrek Baliński z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę.
W przekroju całego meczu to Mazur był częściej w posiadaniu piłki i to Mazur miał optyczną przewagę, ale dwa poważne błędy sprawiły, że to Znicz strzelił o jedną bramkę więcej.
Cieszy dobra postawa Ogórka, który pod nieobecność Michała Zielińskiego dobrze radził sobie w środku pola ("Aż miło popatrzeć na tego chłopaka" - mówił o nowym nabytku Mazura, trener Sobczyk). Wojtek Cisek pomimo długiej przerwy w grze i "nabytkach tkanki tłuszczowej" nie zapomniał jak się gra w piłkę. Z powodzeniem rozbijał ataki Znicza i wniósł dużo ożywienia na lewej stronie boiska. Z Wojtka z pewnością będzie jeszcze wiele, wiele pożytku (z nadwagą z pewnością szybko się rozprawi:)) Do rozpoczęcia rozgrywek pozostał miesiąc. Jest więc jeszcze trochę czasu na naprawienie mankamentów w grze karczewskiego zespołu.