Już jutro piłkarze Mazura zmierzą się w meczu Pucharu Polski z ŁKS Łomża. Dla Andrzeja Prawdy będzie to debiut w roli trenera Mazura w oficjalnym meczu.
Adrenalina rośnie?
Każdy debiut to niecodziennie wydarzenie. Wiadomo, że chce się wypaść jak najlepiej i zaprezentować ciekawą piłkę. Przychodząc do nowego klubu zapisuje się pustą kartkę. Oczywiście w grę wchodzi tylko zwycięstwo.
Ma pan już w głowie gotową jedenastkę na mecz z Łomżą?
Cały czas walczę z myślami. Nie jestem typem trenera, który ma skład na tydzień przed spotkaniem. Czasami coś zmienia mi się na kilkadziesiąt minut przed meczem. Każdy z osiemnastki wytypowanej na każde spotkanie, powinien być gotowy wejść na boisko w każdej chwili...
Prowadzi pan Mazura od miesiąca. Nad czym pana piłkarze muszą jeszcze pracować?
Do poprawy są przede wszystkim dwie sprawy: skuteczność i rozgrywanie stałych fragmentów. W ostatnich dwóch sparingach ta pierwsza pozostawiała dużo do życzenia. Cały czas pracujemy nad rozgrywaniem rzutów wolnych i rożnych. Wierzę, że zdobędziemy po nich sporo bramek w tym sezonie.
Sebastian Wrzesiński ma być receptą na brak skuteczności?
Liczę, że strzeli dla nas parę goli (śmiech). Znam go od dłuższego czasu, mimo 26 lat jest doświadczonym piłkarzem. Powinien być pożytecznym ogniwem naszej drużyny.
Skuteczna gra będzie kluczem do pokonania ŁKS. Nie obawia się pan o motywację zespołu? Sytuacja w drużynie rywali sprawia, że pana zawodnicy mogą ich podświadomie zlekceważyć.
Nie pozostaje nam nic innego jak wyjść na boisko i pokonać zespół z Łomży. Oczywiście takie ryzyko istnieje, ale wiem, że chłopcy chcą wygrać ten mecz. Puchar to oczywiście dodatek - to liga jest dla nas najważniejsza, ale dlaczego nie mamy pokazać w Polsce?
Rozmawiał: Marcin Dziedzic