AKTUALNOŚCIW Ostrołęce Mazur rozbity w puch 5-0
2005-05-07 Mazur Karczew Aktualności

W Ostrołęce Mazur rozbity w puch 5-0

   Po 1 połowie Mazur przegrywał w Ostrołęce 0-1. Bramkę Narew zdobyła w 36 minucie z rzutu karnego. W drugiej połowie straciliśmy kolejne cztery, odnosząc najwyższą porażkę w sezonie 5-0 :[

   Ogromnie osłabiony, bez podstawowych graczy wyjechał Mazur na mecz z Narwią. Aż strach pomyśleć jaki byłby wynik gdyby do bramki nie wrócił Kossi. Pierwsza połowa meczu to w skrócie 'całoboiskowa walka o piłkę'. Mimo to - bramka dla Narwi wisiała w powietrzu. Około 25 minuty Koussougbo zderzył się z Truszkowskim ratując Mazura przed utratą gola. Obaj zawodnicy wyraźnie ucierpieli. Wreszcie Kossi podniósł się i nawet pomógł wstać Truszkowskiemu - wtedy nie wiedział, że pomaga temu, który za chwilę otworzy wynik meczu. W 36 minucie Kamiński wrzucił piłkę w pole karne Mazura, gdzie znajdowali się już tylko Kossi, źle ustawiony nasz obrońca gości i niepilnowany napastnik Narwii. Aby ratować sytuację, (albo niechcący) obrońca Mazura odbił piłkę ręką. Rzut karny pewnie wykorzystał wspomniany Truszkowski. Pod koniec 1 części gry zawodnicy z Karczewa wykonywali kila rzutów rożnych, ale nie osiągnęli niczego. Jeden z groźniejszych strzałów po odegraniu do środka wybronił w pięknym stylu bramkarz Narwi - Andrzej "Łyżwa" Łyziński.
   O ile w 1 połowie Mazur grał jeszcze w miarę dobrze, to w 2 połowie wyrażnie zabrakło sił naszym piłkarzom, szczególnie w jej końcówce. Trener Sobczyk, który wcześniej dyskutowal z kibicami z trybuny krzesełkowej (mnóstwo niecenzuralnych tekstów pod kątem gości i prostackie obelgi pod kątem Kossiego), zauważył chyba, że napastnicy Narwi są dużo szybsi od naszych obrońców (widać to było wyraźnie), więc kazał próbować pułapki offsajdowej. Udało się TYLKO JEDEN raz złapać Narwianina na spalonym (wątpliwym, gdy Truszkowski pędził na bramkę po kolejnego gola). W 57 minucie padł jednak chyba najważniejszy gol tego dnia, po strzale z ostrego kąta - Łukasza Grzeszczyka. Potem już gospodarze panowali na boisku niepodzielnie, a ich szybkie podania powodowały, że zmęczeni karczewianie zaczęli puszczać bramkę za bramką. W ostatnich 10 minutach Kossi musiał aż 3-krotnie wyjmować piłkę z siatki. Sześć minut - trzy gole - to wystarczy za komentarz. Katem Mazura okazał się być ponownie Truszkowski, bezapelacyjnie zawodnik meczu, który ostatecznie w tym czasie ustrzelił hattricka. Jeden z napastników Mazura mógł strzelić honorowego gola tuż przed końcem, ale cudownie w stytuacji sam-na-sam wybronił Łyziński, po pięknej paradazie, chociaż wszyscy widzieli już piłkę w siatce.
   Cóż, powtórzona z sezonu 1989/90, porażka 5-0 w Ostrołęce do przyjemnych nie należy. Teraz czeka nas wreszcie dłuższa, bo tygodniowa przerwa pozwalająca na większą regenerację sił. Przed nami sobotni mecz w Karczewie z Deltą, która jest w dołku po zwolnieniu z pracy trenerów zespołu i rezygnacji z pracy jej kapitana.

Narew Ostrołęka - Mazur Karczew 5-0 (1-0)
Bramki: Truszkowskix3 34. (k), 81. 83., Grzeszczyk 59, Pyskło 85.

PS: Jako ciekawostkę tej kolejki można uznać pierwszy mecz oddany walkowerem przez Koronę, która zrezygnowała z wyjazdu do Ząbek, nie mogąc skompletować składu.

 
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce.     Akceptuję.