AKTUALNOŚCIRelacja z Ostrołęki - okiem Kornika
2005-05-08 Mazur Karczew Aktualności

Relacja z Ostrołęki - okiem Kornika


   Największa porażka Mazura w tym sezonie i najwyższe zwycięstwo Narwi. Piękny mecz w wykonaniu ostrołęckich piłkarzy! Pierwsza połowa spotkania była jeszcze dosyć wyrównana...

   Mimo to - bramka dla Narwi wisiała w powietrzu.
Około 25. minuty Koussougbo zderzył się z Truszkowskim ratując Mazura przed utratą gola. Obaj zawodnicy wyraźnie ucierpieli. Wreszcie Kossi podniósł się i nawet pomógł wstać Truszkowskiemu. W 36. minucie bodajże Kamiński wrzucił piłkę w pole karne Mazura, gdzie znajdowali się już tylko Kossi, obrońca gości (źle ustawiony) i niepilnowany napastnik Narwi. Aby ratować sytuację (albo niechcący) obrońca Mazura odbił piłkę ręką. Rzut karny pewnie (jak zawsze) wykorzystał Marcin Truszkowski.
   Pod koniec pierwszej części gry zawodnicy z Karczewa wykonywali kila rzutów rożnych, ale nie osiągnęli niczego. Jeden z groźniejszych strzałów po odegraniu do środka wybronił w pięknym stylu bramkarz Narwi - Andrzej "Łyżwa" Łyziński. A za faul na Łyzińskim żółtą kartkę obejrzał Zegarek. Gdyby zamiast interesować się bramkarzem zajął się piłką, to być może Mazur nie wracał by z pustym kontem bramkowym...

   O ile w pierwszej połowie Mazur grał jeszcze w miarę dobrze, to w drugiej odsłonie wszystko siadło. Trener Sobczyk (który wcześniej dyskutowal z kibicami z trybuny krzesełkowej) zauważył chyba, że napastnicy Narwi są dużo szybsi od karczewskich obrońców (a widać to było wyraźnie), więc kazał próbować pułapki offsajdowej. Udało się zawodnikom Mazura jeden raz złapać Narwianina na spalonym (wątpliwym, gdy Truszkowski pędził na bramkę po kolejnego gola).
W 57. minucie gol po strzale z ostrego kąta - strzelec: Łukasz Grzeszczyk (pomocnik) Potem już tylko trochę podań i zmęczeni karczewianie zaczęli puszczać bramkę za bramką. Sześć minut - trzy gole - to wystarczy za komentarz... Dwie bramki Truszkowskiego - bezapelacyjnie Zawodnik Meczu - i jedna Arka Pyskło.
   Jeden z napastników Mazura (niestety nie znam nazwiska) mógł strzelić honorowego gola tuż przed końcem, ale cudowie w stytuacji sam-na-sam wybronił Łyziński (naprawdę piękna parada, a ja już zapisałem Wam gola :)) A potem już tylko Cześc, cześć, cześć, Narew żegna Karczew...

Skład wyjściowy Mazura:
Kossougbo - Baca, Głąbicki, Końko, Zieliński, Milewski, Poszalski, Rzeszotek, Wojciechowski, Margielski, Zegarek (ż)

W drugiej połowie zagrali też Saliou, Trzeciak i pan o imieniu Tomasz.



PS. Końko raczej nie zagrał w spotkaniu, ale spiker bardzo niewyraźnie wyczytał te nazwisko.

 
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce.     Akceptuję.