CWKS Legia - Mazur'88 1-0

   Tym razem pogoda była zupełnie inna niż tydzień temu, teraz było pięknie i słonecznie, niestety boisko... wyglądało tak jakby ktoś przed meczem jeździl po nim pługiem :) Zaczęliśmy mecz w dość experymentalnym składzie ponieważ nie było naszego stopera. Początek meczu to bardzo dobrze przeprowadzane akcje Legii i kilka groźnych strzałów, my jak zwykle byliśmy ustawieni bardzo defensywnie. Około 30 minuty prawy pomocnik Legii wbiegł do środka i oddał strzał życia z 20 metrów trafiając w samo okienko naszej bramki (1-0). Nic się nie stało - walczyliśmy tak jak cały czas do te pory o korzystny wynik. Do końca pierwszej połowy Legia jakby trochę odpusciła i przestała atakować tak jak na poczatku. Do przerwy jednak utrzymał się wynik 1-0 dla Legii.
   Druga połowa zaczęła się od dość ostrej walki w środku pola. Trener Legii przeprowadził dwie zmiany zdejmując zdecydowanie najlepszych na boisku obydwu swoich napastników. Ale to nie zmieniło przebiegu meczu - Legia nie atakowała ze zmniejszoną siłą - wręcz przeciwnie, nasi zawodnicy "dwoili" się i "troili", żeby tylko nie stracić kolejnych bramek...
   Około 60 minuty nasz ostatni obrońca zderzył się z naszym bramkarzem i z silnymi bólami i zawrotami glowy opuścił boisko. Pod koniec meczu Legia prawie całkowicie opadła z sił i dopiero wtedy ruszyliśmy do ataku. Kilka bardzo groźnych kontr i mogło być naprawdę pieknie tego dnia. W ostatniej akcji meczu po dośrodkowaniu nasz zawodnik (który?) bardzo ładnie uderzył pilkę głową, ale bramkarz Legii instynktownie obronił ten strzał.
   Ostatecznie zatem po dobrym meczu niestety nie przywieźliśmy punktów do Karczewa - a szkoda bo znów było blisko...