Po raz kolejny nie udało się odnieść historycznego zwycięstwa ligowego z KS Łomianki. Małe zaangażowanie, słaba forma zawodników i rażąca indolencja strzelecka złożyły się na odniesioną porazkę 1-2...
Mecz odbył się wcześniej niż był zaplanowany ze względu na późniejszy występ reprezentacji polskiej i odbywał się w trakcie pokazów lotniczych w Góraszce. Często zatem kibice spoglądali na przelatujące w górze samoloty, uśpieni jego sennym tempem. Do tej towarzyskiej atmosfery dostosował się także i Mazur. Zagrał bardzo towarzyszko, a jego nonszalancja w obronie go zgubiła. Tymczasem zdeterminowani goście po jego zakończeniu byli bardzo usatysfakcjonowani. Dwukrotnie bowiem wykorzystali błędy naszej defensywy i po ostatnim gwizdku bardzo cieszyli się ze zdobytych bardzo cennych 3 punktów.
Zresztą wola walki to był największy atrybut dzisiejszego dnia KS Łomianki. Goście zaatakowali od początku. Już w 5 minucie Kossi z trudem wybił piłkę na róg. Potem w ciągu meczu kilkakrotnie jeszcze doskonale wybraniał strzały gości ze stałych fragmentów gry. W zamian (15 min) kontra Mazura zakończona została strzałem Poszalskiego nad poprzeczką. Chwilę później (25 min) Zegarek otrzymał doskonałe podanie, ale był zbyt pewny, że sędzia zagwiżdże spalonego i zbyt późno ruszył na bramkę, po czym zmarnował stuprocentową sytuację strzelając nad poprzeczką. Także strzał Milewskiego z 40 minuty z linii pola karnego nie dał nam prowadzenia. Obronił go bowiem bramkarz gości. Kolejną doskonałą okazję Mazur miał w samej końcówce 1 połowy. Po rzucie rożnym i kiksie bramkarza w zamieszaniu bramowym nikt nie potrafił trafić do siatki, a gdy goście wybili piłkę poza boisko, po drugim kornerze Milewski strzelił nad poprzeczką.
Na 2-ą połówkę goście wyszli jeszcze bardziej zdeterminowani. Niewiele jednak wynikało z ich ataków. Pierwsza dogodna sytuacja dla KS miała miejsce w 50 minucie. Po tym jak Kossi złapał podaną piłkę, goście nie wykorzystali rzutu wolnego pośredniego, strzelając niecelnie. W odpowiedzi Trzaskowski (64 minuta)
dopadł do piłki przed polem karnym, ale jego silny strzał przeleciał tuż przy słupku. Zaraz potem w 65 minucie goście wyszli z kontrą. Mimo, że Kossi wybronił pierwszy strzał, to przy dobitce Edema był bezradny. Łomianki poszły za ciosem i kolejny rzut wolny (70 min) z trudem Kossi wypiąstkował nad poprzeczką. Dwie minuty później Mazur przeprowadził szybką akcję. Niestety Głąbicki niedokładnie dograł do Saliou. Chwilę potem padł gol dla Mazura. Z kolejną kontrą ruszył lewą stroną Baca i podał do Zegarka, który trafił do siatki, ale niestety sędzia odgwizdał spalonego. W zamian ruszyła kontra Łomianek (76). I gdy wydawało się już, że została zatrzymana, okropny błąd popełnił w polu karnym Wojciechowski. Prezent otrzymał czarnoskóry Edem i podwyższył wynik na 0-2.
Na tą stratę bramkową szybko zareagował trener. Dokonał szybkich 3 zmian wpuszczając na boisko Trzeciaka, Kopecia i Margielskiego i drużyna zaczęła trójką napastników rozpaczliwie walczyć o odrobienie strat. Niestety nasi atakujący nie wykorzystali kilku setek. W 80 min. Głąbicki zmarnował sytuację sam na sam i mimo, że Zegarek wreszcie w 83 minucie w zamieszaniu podbramkowym z kilku metrów strzelił gola kontaktowego, to po raz kolejny zawiódł w końćowych minutach. W 88 minucie bowiem z 20 metrów nie trafił na bramke, podobnie jak potem Głąbicki, którego strzał bramkarz Łomianek odbił na róg. Na koniec doskonałą setkę w doliczonym czasie zmarnował Saliou, który nie trafił główką w światło bramki. Wkrótce goście podnieśli ręce w geście triumfu.
Mzur Karczew - KS Łomianki 1-2 (0-0)
Gole: Zegarek 83 - Edem 65, 76
Mazur:
Kossougbo - Baca, Trzaskowski (73 Trzeciak) ,Wojciechowski (76 Margielski), Głąbicki, Rzeszotek, Poszalski, Zieliński (73 Kopeć), Saliou (53 ż), Milewski, Zegarek