Zmarnowana okazja na półfinał

Mazur do ćwierćfinałowego pojedynku pucharowego przystąpił w optymalnym składzie. Już po 10 minutach zarysowała się nasza zdecydowana przewaga. W 12' Trzaskowski z kilku metrów trafił w bramkarza, ale 2 minuty później cieszylismy się z gola. Kąśliwy strzał oddał Skóra, Witkowski wypluł piłkę, którą skutecznie dobił Tomczykowski. Kolejne minuty 1.połowy powinny przynieść nam kolejne bramki. Niestety w 22' Malesa w sytuacji sam na sam trafił w poprzeczkę, a Trzaskowski w 32' przestrzelił kolejną setkę.

W pierwszej akcji po przerwie, Tomczykowski nie trafił w bramkę mając przed sobą tylko Witkowskiego. Te wszystkie niewykorzystane okazje zemściły się szybko. Chwilę później, po dograniu z kornera, Cimochowski sprytnym strzałem z 16-tki posłał opadającą piłkę do naszej bramki. Od tego momentu inicjatywę przejęli goście, chociaż nie wypracowali sobie klarownych sytuacji. Zapadająca ciemność oślepiła sędziego, który często podejmował kontrowersyjne decyzje. W końcówce komplet kartek obejrzeli dwaj piłkarze Hutnika: Cimochowski (84') i Goluch (88'). Mało tego, goście otrzymali prezent w postaci karnego w 86'. Arbiter Paczuski dopatrzył się "ręki" Krawczyka w walce o piłkę w parterze. Na szczęście Erwin Sak obronił, po raz czwarty w tym sezonie, strzał  z 11.metra.

Przewagi nie wykorzystaliśmy i mecz zakończył się remisem. O awansie decydował po raz kolejny konkurs rzutów karnych. Tym razem rozgrywany w półmroku, który najwyraźniej nie pomógł naszym piłkarzom. Gdy pierwszego wykorzystał Falkowski, a Wielgosz trafił w słupek, wydawało się że awans jest już o krok. Nic bardziej mylnego. Z naszej strony kolejne 11-stki zmarnowali: Trzpil (nie trafił), Filipczak (obroniony) i Malesa (poprzeczka). Z kolei dla gości nie pomylili się: Baran, Witkowski i Cichmiński. W ten sposób przygoda z Pucharem Polski dla Mazura dobiegła końca. Teraz czas skupić się na 2.ostatnich, arcyważnych meczach ligowych.