Porażka w deszczu

Ostatni domowy mecz w tym roku rozgrywany był w typowo listopadowej aurze. Niestety nasz zespół zagrał identycznie jak ostatnio z Hutnikiem. W 1.połowie nie wykorzystał kilku świetnych okazji. Po raz kolejny zemściło się to w 2.połowie, w której Szydłowianka zdobyła zwycięską bramkę i udanie zakończyła rundę jesienną.

1.połowa należała zdecydowanie do gospodarzy, którzy powinni wysoko prowadzić. W 11' Tomczykowski uderzył z obrębu pola karnego. Piłka odbiła się od słupka, ale interwencja Wieczorka uchroniła gości przed stratą gola. Po chwili w 17' stuprocentową sytuację zmarnował Malesa. Po rajdzie Czachy otrzymał piłkę i spudłował z kilku metrów. W kolejnych 3 sytuacjach nie udało się zdobyć bramki Tomczykowskiemu. W 19' nie trafił w bramkę z ostrego kąta, w 22' jego uderzenie po rykoszecie zmierzające w okienko wypiąstkował Wieczorek. W 38' po kontrze zdołał już ominąć tego golkipera, ale uderzył zbyt lekko. W ostatniej minucie przed przerwą na listę strzelców powinien się wpisać Trzaskowski. W sytuacji sam na sam, strzelił pomiędzy nogami Wieczorka, ale trafił tylko w boczną siatkę.

Przerwa przydała się gościom, którzy odrobili w szatni lekcje i mecz sie wyrównał. Mazur nie miał już tylu sytuacji bramkowych, które z kolei zaczęła sobie wypracowywać Szydłowianka. W 64' Teboh strzelił z kilku metrów, ale Sak obronił. Sytuacja bramkowa miała miejsce w 78'. Szyszka dograł piłkę do Millera, który wślizgiem wpakował piłkę do naszej bramki. Mogliśmy wyrównać w 83'. Trzpil posłał piłke wzdłuż bramki, ale Tomczykowski nie skopiował wyczynu Millera. Nasza indolencja strzelecka zemściła się srogo...