
/źródło: "GW"/
Wydział Dyscypliny MZPN skierował wniosek do prokuratury aby sprawdzić czy nie doszło do próby przekupstwa przed meczem V ligi Start Otwock - Powiślanka Lipsko. Czyżby radość z awansu w Lipsku trwała dość krótko?...
- Dostaliśmy informację od obserwatora i sędziego, że obaj dostali przed meczem dziwne telefony, z dziwnymi propozycjami. Obserwator sprawdził ten numer i opisał wszystko w protokole. Nie pozostało nam nic innego jak zgłosić tę sprawę do prokuratury - mówi prezes MOZPN Zdzisław Łazarczyk. Nie chciał potwierdzić wiadomości, czy numer telefonu należał do jednego z działaczy Powiślanki. - Niech sprawdzi to policja - mówi, ale wiadomo, że raczej tak.
Powiślanka przegrała mecz w Otwocku 0:6. Później jednak nie przegrywała i wywalczyła drugie miejsce w MLS. Cudu dokonała w ostatniej kolejce. Wygrała 4:3 z Przyszłością Włochy, przegrywając do 78. minuty 1:3.
- To był splot nieszczęśliwych wypadków. Bramkarz, nasz wychowanek, student, dobry chłopak głupio puścił te trzy bramki, ale zawinili również zawodnicy z pola. Wiem, że Powiślanka nie zasłużyła na grę klasę wyżej, była słabą drużyną, nie mogę posądzać mojej drużyny o nieuczciwość, gdyby coś było ułożone nikt by nie czekał do ostatnich minut - twierdzi dyrektor Przyszłości Witold Bogdański.
- Takie rzeczy się zdarzają, nie tylko u nas na Mazowszu, również na świecie. Nie ma żadnych dowodów, że w tym meczu było coś nie tak. Może zawodnicy byli zmęczeni, nie mieli motywacji, tak mi mówił o tym meczu dyrektor Przyszłości. Zajmiemy się tą sprawą na pewno na posiedzeniu Wydziału Dyscypliny - zapowiada Łazarczyk