
Drużynę Mazura Karczew „otrzymał” 19 czerwca, w dniu swoich 45 urodzin. Na meczach jest nerwowy i czasem dyskutuje z sędziami. Nowy trener Mazura optymistycznie patrzy w przyszłość i wierzy w awans swoich podopiecznych do III ligi...
- Propozycja z Mazura Karczew byłą jedyną, jaką Panu zaoferowano?
- Ofert miałem kilka. Propozycja Mazura była najlepsza, ponieważ pochodziła od drużyny z najwyższej klasy rozgrywkowej. Pomyślałem sobie, dlaczego nie? Może uda się w Karczewie zrobić coś dobrego i wywalczyć awans do 3 ligi?
- Jest Pan optymistą…
- Oczywiście, że tak!
- Czyli Sławomir Wiśniewski za cel w tym sezonie stawia sobie awans z Mazurem do III ligi?
- Zawsze za cel stawiam sobie awans. Z drużynami, które prowadziłem zawsze się to udawało. Mazur ma trzecioligowy potencjał. Grają w nim utalentowani piłkarze. To nie plaża, na której nikt nic nie umie, a piłkarze przychodząca trening, żeby sobie pogadać. Z tymi chłopakami pracowało kilku bardzo dobrych szkoleniowców. Przez ostatnie dwa sezony olbrzymi wkład pracy pozostawił w Mazurze, trener Mariusz Sobczyk. Nie zaczynam od zera. Będę musiał to po swojemu poukładać i oszlifować. Wierzę, że obierzemy słuszny kierunek i do Karczewa zawita trzecia liga.
- Co w grze Mazura nie wymaga zmian, a co trzeba poprawić?
- Jeśli chodzi o system gry, to jestem zwolennikiem nowoczesnych rozwiązań. Preferuję „diament”, na bazie czterech obrońców grających w linii. Mam kilka modyfikacji tej taktyki, która daje mi wiele możliwości i przynosił mi wiele zwycięstw. W Mazurze mam zawodników dorosłych, których nie muszę uczyć grać w piłkę, tylko ich odpowiednio ustawiać.
- Stawia Pan na obronę czy na atak?
- Zdecydowanie na atak. Na całym świecie najlepsze drużyny grają ofensywnie. Liczę, że piłkarze Mazura będą strzelali wiele bramek.
- Ile razy w swojej trenerskiej karierze była Pan za karę odsyłany przez sędziów na trybuny?
- Zdarzyło się tak kilka razy (śmiech). Na meczach jestem bardzo nerwowy, czasem kłócę się z sędziami.
- Czyli będzie Pan kontynuował nurt Mariusza Sobczyka?
- Nie wiem dokładnie, jak on to robił. Staram się w czasie meczu podpowiadać zawodnikom. Zdaję sobie sprawę, że w ferworze walki nie zawsze mnie słychać, ale sporo krzyczę na meczach.
- Ma Pan już poukładane w głowie swoje własne plany transferowe?
- Nie chciałbym ściągać do Mazura wielu zawodników. Chciałbym stworzyć drużynę na bazie miejscowych graczy. Aczkolwiek mam kilku zawodników, których chciałbym w Karczewie spróbować. Na razie jest ich czterech. Rafał Lewandowski, który do niedawna grał w Mazurze, Kuba Praksa, który grał do niedawna w OKS Otwock. Mam jeszcze do dyspozycji dwóch graczy. Wśród nich jeden jest utalentowanym defensywnym pomocnikiem, który „wkłada głowę tam, gdzie inni nie pomyśleliby, żeby włożyć nogę”.
- Według niektórych, poziom czwartej ligi będzie w tym sezonie wyższy. Które drużyny mogą być najgroźniejszymi rywalami Mazura?
- Niestety, nie mam wielkiego rozeznania w IV lidze. To dla mnie spora trudność stwierdzić, jakie drużyny będą brylowały w tym sezonie.
- Czy Pana firma (Prefagbud – przyp. MD) będzie wspomagała Mazura Karczew?
- Nie mówię, że nie. W każdym klubie, w którym do tej pory pracowałem pomagałem piłkarzom.
- Ma Pan jakieś trenerskie talizmany?
- Zawsze przed meczem witam się z sędziami i zawodnikami przeciwnej drużyny, ale to bardziej przejaw kultury niż jakiś przesąd. Przed meczem się nie golę.
Sławomir Wiśniewski
Ur. 19 czerwca 1960 w Warszawie
Kariera zawodnicza – Drukarz Warszawa
Kariera trenerska – Drukarz Warszawa, Tęcza Pustelnik, Pogoń Konstancin, Zwar Międzylesie, Mazur Karczew
Właściciel firmy Prefagbud, produkującej materiały budowlane
/Rozmawiał Redd/