AKTUALNOŚCIWygrana Okęcia ośmiesza Mazura
2005-09-03 Mazur Karczew Aktualności

Wygrana Okęcia ośmiesza Mazura

   W meczu z Lipskiem udało się wygrać w doliczonym czasie, z Pułtuskiem po nędznym meczu był remis. To co dzisiaj się zdarzyło w pojedynku z Okęciem na długo zapadnie nam w pamięci. Mimo że RKS kończył w 8-kę Mazur został pokonany 1-2...

   Mecz zaczął Mazur z animuszem. Zagęścił środek pola, ale niestety z przodu jedynie 'Kowal' osamotniony nie mógł zbyt wiele wskórać. Kolejny raz brakowało wykończenia i pewności w rozegraniu piłki. W odpowiedzi od początku spotkania Okęcie ostro faulowało. Już w 6 minucie pierwszą kartkę zobaczył gracz z Radarowej. Niestety wkrótce gra się wyrównała, a nasi obrońcy zaczęli nie nadążać za ciągnącymi flankami gośćmi. W 19 minucie ostrzeżeniem mógł być pierwszy strzał z dystansu Grzelaka tuż koło słupka bramki. W 23 minucie niespodziewanie goście objęli prowadzenie. Kolejna wrzutka na nasze pole karne, a potem dogranie z lewej strony wzdłuż niego i Grochowski dopadł do piłki i z kilku metrów umieścił ją w siatce. W 40 minucie ponownie błąd naszej obrony - lewą stroną pociągnął pilkarz Okęcia dośrodkował do Pijewskiego, ktory w sytuacji sam na sam nie spudłował. Do przerwy gorzko smakował wymiar porażki 0-2.
   Nikt jednak nie spodziewał się że po przerwie gorycz ta zwiększy się jeszcze bardziej. Na boisko po wznowieniu weszli: Zegarek, Trzeciak i Głąbicki. Niestety Mazur konstruował akcje zbyt powolnie, a większość prostopadłych podań sędzia gwizdał jako spalone. Arbiter jednak tego dnia miał dużo więcej roboty niż zazwyczaj. Goście uciekali się do okropnych fauli. W 50 minucie festiwal czerwonych kartek u gości rozpoczął Grzelak (2 żółta za dyskusję z sędzią), a w 55 min. Okęcie grało już w 9-tkę (uderzenie bez piłki Łukasza T.). Mimo tego w przewadze w 58 minucie Kossi z ledwością po kontrze wybronił strzał 'niebieskich'. W minucie 60 z piłką w pole karne gości wpadł Zegarek i został tu sfaulowany. Sędzia odgwizdał jedenastkę, którą Baca zamienił na kontaktową bramkę. Jednocześnie już 3-i piłkarz Okęcia musiał opuścić boisko za chamskie wybicie piłki po gwizdku.
   Wydawałoby się, że grając pół godziny z przewagą 3 piłkarzy - szybko straty zostaną odrobione. Niestety ponownie zagraliśmy fatalnie. Obrona gości raz po raz łapała nas na ofsajdzie, a przede wszystkim brakowało pomysłu na grę. Kolejno sytuacji nie wykorzystali : Głąbicki (67 min) wpadł w pole karne ale strzelił nad poprzeczką, Baliński (77) strzelił z drugiej strony niecelnie z kilku metrów, Zegarek (80) praktycznie piłka trafiła go w głowę, a nie na odwrót, potem ponownie Zegarek (83) w sytuacji sam na sam strzelił w ręce bramkarza. W 84 minucie Kossi wybronił za to sytuację sam na sam gości, a w samej końcówce nawet wbiegł w pole karne przy kornerze - niestety bez efektu. Po raz trzeci Piotr Zegarek z bliska mógł wyrównac - strzelił jednak za lekko. Wkrótce sędzia odgwizdał koniec, a goście odtańczyli taniec zwycięstwa.
   Porażka boli tym bardziej, że z takąprzewagą nie powinniśmy stracić nawet 2 punktów. Przed nami mecz wyjazdowy mecz z potentatem z Ostrołęki - aż strach się bać o jego wynik.

Mazur - Okęcie Warszawa 1-2 (0-2)
Bramki: Baca (60 k) - Grochowski 23, Pijewski 40

Mazur:
Kossougbo - Baca, Kasprzak (76 Kopeć), Baliński 77żk, Ł.Trzaskowski, D.Trzaskowski, Poszalski, Rzeszotek, Lewandowski (46 Głąbicki), Świętochowski (46 Trzeciak), Kowalczyk (46 Zegarek 70żk)

 
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce.     Akceptuję.