Grom gruchnął raz na "Boku"

Z powodu złego stanu płyty głownego boiska podjęto decyzję gry na bocznym boisku. Nasz dzisiejszy przeciwnik rozgrywa domowe mecze na takiej płycie, więc był z taką murawą dość dobrze zaznajomiony. Mazur próbował prowadzić grę, a rywale nastawili się na grę z kontry.

W pierwszych minutach dwukrotnie w dobrych okazjach znalazł się Tomczykowski. W 7' z 16 metrów uderzył spod kolana zbyt lekko, a w 16' znalazł się sam na sam z Witkowskim, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. Bliski bramki w 23' był Kociński, ale po wrzutce z wolnego od Gałązki, strzelił nad bramką. Mazur nie potrafił znaleźć lekarstwa na broniącego się rywala. Brakowało wykończenia, czasami strzału z pierwszej piłki.

Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił. W 50' po kontrze strzelał Kociński, ale obrońca zablokował jego uderzenie, w 63' w uliczkę został wypuszczony Trzaskowski, ale fatalnie spudłował z 11 metrów. Wreszcie w 61' pozycję strzelecką wypracował sobie Gałązka. Nabiegając uderzył z 20 metrów, pomylił się minimalnie. Centymetry i bramkarz byłby bez szans.

Grom w 2.połowie próbował kilkukrotnie strzelać z dystansu. W 79' przez pół boiska z piłką pobiegł Jacek Kaczorek. Uderzył w stylu Kamila, ale precyzyjnie w samo okienko. W kolejnej kontrze w 87' Trzęsiara był bliski podwyższenia prowadzenia, ale trafił w słupek bramki Anusiewicza. Mimo rozpaczliwych prób i podbiegnięcia do kornera naszego golkipera w ostatnich minutach - wynik nie uległ zmianie.

Boisko boczne w grze o stawkę jest dla Mazura wciąż zaczarowane. Passa wygranych 3 meczów domowych została przerwana. Grom wywiózł pierwsze punkty z wyjazdowego meczu.