Pierwsza domowa wpadka

Do meczu z Piasecznem przystąpiliśmy bez pauzującego za kartki Macieja Krawczyka, którego zastąpił Radek Filipczak. Kontuzje leczą Piekut i Tomczykowski, a rekonwalesceńci Pasik i Bakuła pojawili się dopiero po przerwie.

Już w 2' po dobrze rozegranym kornerze Mazur był bliski bramki, ale Marcin Raszka trafił prosto w bramkarza. Jak wzorcowo wykonać rzut rożny, goście pokazali chwilę później. W 8' rozegrali go "na krótko", piłkę dorzucił Korczakowski, a nieupilnowany Majewski głową po długim rogu wyprowadził MKS na prowadzenie. W 12' w doskonałej okazji na podwyższenie znalazł się Kurpnik, ale dwukrotnie trafił w Anusiewicza. W 1.połowie Mazur zagroził bramce gości jedynie ze stałych fragmentów gry. Jednak ani Maruszewski w 33', ani Gałązka w 40' celnymi uderzeniami z rzutów wolnych nie zaskoczyli Wąszewskiego. Z kolei kolejnej okazji bramkowej dla MKS w 34' nie wykorzystał Matulka. Z 20 metrów strzelił obok słupka.

Tuż po przerwie padło wyrównanie. W 50' po faulu na Marcinie Raszce, karnego pewnie wykorzystał Mateusz Pielak. Po chwili Kamil Gałązka mógł wyprowadzić Mazura na prowadzenie, ale przestrzelił z 12 metrów. Zemściło się to w 65'. Po kontrze Bylak wkręcił w murawę Tomka Głogowskiego i po długim rogu przy słupku trafił do bramki Emila. Wyrównać mógł w 67' Raszka, ale posłał piłkę obok spojenia bramki MKS.

Od 75' graliśmy w osłabieniu, po tym jak Szymon Maruszewski skompletował komplet kartek i musiał opuścić plac gry. Mecz kończyliśmy grając 3 obrońcami z tyłu, co narażało nas na groźne kontry Piaseczna. Jednakże goście nie potrafili ich wykorzystać. Najbliższy gola był Witkowski, ale uderzył obok bramki.

To pierwsza domowa porażka Mazura od 5 listopada 2016.  Przerywa passę 7 meczów bez domowej przegranej. W środę gramy w Garwolinie, a za tydzień wracamy do Karczewa na pojedynek z liderem IV Ligi.