Porażka domowa z Józefovią

Dopóki piłka w grze, Mazur nie traci wiary na pozostanie w II Lidze
                       Przegrana z Józefowią Józefów na własnym boisku 1 do 3
            
Wyrównana gra w środkowej strefie boiska pozwalała sądzić, że tym razem Mazur poradzi sobie z Józefowią. Tym bardziej że graliśmy na własnym boisku, przy własnej publiczności. Upalna słoneczna pogoda nie ułatwiała pracy szczególnie naszemu bramkarzowi który grał pod słońce. Taki układ zapewne pomógł w trzynastej minucie zdobyć pierwszą bramkę gościom z Józefowa. Daleki kozłujący strzał z za linii pola karnego niestety zaskoczył naszego bramkarza. Upał doskwierał zawodnikom obu drużyn wobec czego, w piętnastej minucie sędzia zarządził krótką przerwę na picie. Po przerwie przystąpiono do dalszej gry. Bez werwy, animuszu, nasi piłkarze nie potrafili utrzymać dłużej piłki. W dwudziestej minucie po faulu przed naszym polem karnym goście egzekwując rzut wolny nie zdołali umieścić piłki w bramce Mazura dzięki pięknej interwencji Adama. Ale już w 27 minucie nasza obrona przysnęła. Napastnik gości poszedł jak po swoje i z bliskiej odległości pokonał bezradnego Adama. Przegrywamy dwa do zera nie stwarzając specjalnego zagrożenia dla bramki drużyny przeciwnej. Nadal widać brak chęci do gry zespołowej, fudbolówka się nie klei do nogi a sporadyczne próby samotnych rajdów Karola są bespardonowo przerywane nie zawsze zgodnie z przepisami. Pierwsza połowa kończy się wynikiem 0 do 2 dla Józefowa.
 
Druga połowa meczu rozpoczęła sie odrobinę lepiej. Zaraz po wznowieniu Karol spróbował dalekim strzałem zaskoczyć bramkarza gości. Lecz strzał w środek bramki nie mógł zaskoczyć bramkarza gości. Samotne rajdy Karola bez współpracy kolegów z góry są skazane na niepowodzenie gdyż bezpardonowe wejścia kładą śmiałka na murawie. Jedynym pewnym punktem naszej drużyny okazała się Ola Rz., która nie zawodziła przy odbiorach, dużo grała bez piłki, pokazując się do gry. Pozostali nasi piłkarze przytłoczeni upałem ruszają się niemrawo jak muchy w smole. Po piętnastu minutach gry drugiej połowy nastapiła kolejna przerwa na picie. Zaraz po przerwie kolejny rajd Karola N., przerwany bezpardonową interwencją obrońców z Józefowa znów bez reakcji sędziego, podcina skrzydła i odbiera chęć do gry. Sędziowie zbyt więrzą w swój sokoli wzrok lub też leniwi nie podążaja za akcją. Często taka postawa wypacza widowisko sportowe a trenerom i kibicom puszczają nerwy, choć ze względu na dzieci starają się być bezstronni.
   
Mała ruchliwość i czujność naszych obrońców, kolejny raz pozostawia Adama w bardzo trudnej sytuacji. W 48 minucie tracimy trzecią bramkę. Nasi obrońcy bez wzajemnej komunikacji ułatwiają zadanie napastnikom z Józefowa. Nie minęły cztery minuty gdy Karol N ., po kolejnym samotnym rajdzie wywalczył aut bramkowy. Do wykonania podszedł Michał T., który opadającą piłkę posłał na główkę Adriana W., a ten się nie pomylił i znalazł drogę do siatki Józefowa. Tak więc  poprawił wynik meczu na 1 do 3. Po otwarciu wyniku Mazurki śmielej ruszyły do ataku. Właśnie tak powinni grać od samego początku. W trójkącie , zdobywając pole, śmiało atakując i z wiarą oddając strzały z dalszej odległości. Udało się przeprowadzić kilka ciekawych akcji zakończonych strzałami które niestety nie wpłynęły na poprawę wyniku tego spotkania. Szkoda że tak pużno nastąpiło przebudzenie Mazura bo wygrana była by całkiem realna.
          
Po meczu trener nie mógł wybrać i obdarować nikogo z naszej drużyny szalikiem kibica reprezentacji, gdyż Ola Rz., już taki otrzymała a pozostali zawodnicy nie wykazali się niczym szczególnym by taką nagrodę otrzymać. Dziękujemy Mazurki za widowisko.
Szaliki czakają na najlepszych!!!
             
Zdobywcy bramek; Adrian W. - 1.
                 asysta; Michał T.