Nie straszny Mazurowi ani Łazarek, ani lider z Ostrołęki. Mimo, że narwianie strzelili 3 gole - w tym jednego samobójczego, to po zwycięstwie 3-2 - 3 punkty zostały w Karczewie. Brawo Mazur! Chcemy więcej takich pojedynków przy ul.Trzaskowskich!...
Na mecz z liderem mobilizuje się w lidze każdy. Dodatkowo mecz z zespołem Narwi prowadzonym przez byłego selekcjonera Łazarka, dodatkowo wzbudzał w Karczewie duże emocje. Mecz rozpoczął się od delikatnej przewagi gości, którzy kilkukrotnie próbowali szansy w dokładnych wrzutkach na głowę olbrzymich piłkarzy Sudyiego i Chmielewskiego. Już w pierwszych minutach po pierwszym rzucie wolnym można było łatwo zrozumieć tą właśnie strategię gry Narwi. W 5' pierwszą dogodną sytuację Sudy'iego wybronił Kossi, a było ich w trackie spotkania co najmniej jeszcze kilka. Nieoczekiwanie jednak pierwsza składna akcja Mazura przyniosła nam prowadzenie. Prawym skrzydłem zaatakował Piotr Zegarek, dograł precyzyjnie piłkę w pole karne, a tam pięknym strzałem głową w krótki róg, własnego bramkarza zaskoczył... Paweł Samsel.
Po stracie gola goście cisnęli. W 24' kolejną groźną wrzutkę w pole karne doskonale wypiąstkował Kossi - też interweniując wspaniale nie po raz ostatni dzisiejszego dnia. Nasi kontrowali, najczęściej prawą stroną. W 29' wrzutka Rzeszotka dotarła do Kowalczyka, który z półwoleja strzelił celnie, ale za lekko i w bramkarza. W 41' sporą dozą nonszalancji w polu karnym popisał się Wójcik, który po stracie piłki, faulował narwianina. To przewinienie na wyrównującego gola zamienił Sadłowski. Do przerwy wynik nie uległ zmianie.
Na 2-ą połowę zespół gości wyszedł bardzo zdeterminowany, a Łazarek dokonał od razu dwóch zmian, a wkrótce 2-óch kolejnych, a wśród nowych zawodników na boisko pokazał się nowy nabytek Narwi - Julius. W tej części meczu, Mazur jednak, nie pozwalał na zbyt wiele rywalom. Nasz zespół skutecznie się bronił i wypuszczał się z coraz śmielszymi atakami. Błyszczeli po prawej stornie Rzeszotek i Głąbicki. W 60' kontrę skrzydłem poprowadził Głąbicki, wyłożył piłkę doskonale na 4 metr Zegarkowi, który bezproblemowo umieścił ją w siatce.
Kolejna kontra naszego skrzydłowego została brutalnie przerwana w 62' przez Samsela. Następny faul obrony gości miał miejsce jednak w polu karnym. W pełni zrehabilitował sie Wójcik. Za faul na nim sędzia podyktował rzut karny, a pewnym jego egzekutorem w 65' był Baca. Dwie minuty później mogło być już po meczu. W kolejnej akcji Milewski wychodził na czystą pozycję, jednakże naciskany z tyłu przez obronców nie potrafił opanować piłki.
Wkrótce ta niewykorzystana sytuacja zemściła się, choć w dośc kuriozalnej okoliczności. Po nieudanej akcji zaczepnej Narwi, radomski sędzia: Gierczak, po jej niepowodzeniu nagle przerwał mecz i podyktował 'zaległy' rzut wolny. I właśnie po jego wykonaniu szanse na rehabilitację wykorzystał Samsel, do którego trafiła piłka i bez większych problemów ustalił wynik spotkania.
W końcówce obie strony miały okazje bramkowe. Daleko wysunięty bramkarz Narwi Łyziński, nie dał się jednak zaskoczyć, tak jak i Kossi, którego czujność sprawdzał często wysoki Sudy.
Po 4 doliczonych minutach sędzia zakończył mecz i zwycięstwo z liderem stało się faktem. Tak bardzo szkoda teraz straconych punktów w Pułtusku i na Okęciu. Mimo tego bardzo cieszy postawa Mazura. Kilka dobrych akcji, poprawna gra w obronie, wszystko zdaje się iść ku lepszemu :) Na koniec słowa pochwały dla obydwu grup kibiców. Tak gospodarzy, jak i gości. BRAWO PANOWIE - Było ok!
MAZUR - Narew Ostrołęka 3-2 (1-1)
Bramki:
Samsel 6 (s), Zegarek 59, Baca 65 (k) - T.Sadłowski 40 (k), Samsel 78
MAZUR: Kossougbo - Wójcik (45żk), Baca, Kasprzak, Rzeszotek - Kowalczyk, Laskowiecki, Poszalski (39żk), Głąbicki (90 Zieliński) - Milewski (78 Siwak), Zegarek (88 Kopeć)
