Byłaby draka gdyby nie karny Pielaka

Po kontuzji między słupkami zameldował się Cybulko, a na lewej obronie Bakuła. Niestety w wyjściowym składzie zabrakło z kolei dodatkowo Kozakiewicza i Pielaka. Z tego powodu w środku pola całe spotkanie rozegrał 16-letni Chojecki.

Początek meczu nie obfitował w ciekawe sytuacje. Najdogodniejsze sytuacje miał Szczepaniak. W 7' po kontrze uderzył zbyt lekko obok bramkarza, aby zdobyć gola. W 20' z lewej strony pola karnego dograł Raszka i Sebastian nie trafił z 3 metrów. W kolejnych minutach groźne ostrzeżenie wysłali goście. W 21' Wiśniewski uderzył z lewej strony pola karnego, ale Damian był na posterunku. W 26' z 25 metrów sprawdził go soczystym uderzeniem również Murawski.

W 42' Gorczyca próbował zaskoczyć piętą naszego bramkarza, a Cybulko instynktownie odbił piłkę na róg. Po chwili po wrzutce z kornera piłka spadła pod nogi Holtsaua, który z 3 metrów bezproblemowo skierował ją do bramki. Do szatni zeszliśmy ze straconym golem.

Po przerwie Okęcie nie było już takie groźne, ale i Mazur nie tworzył wielu klarownych akcji bramkowych. W 62' z prawej strony dobrze dorzucił Kociszewski, ale Raszka nie sięgnął piłki. Dwukrotnie niecelnie uderzał Chojecki. W 68' po wrzutce od Staluszki, Raszka musnął piłkę ale zbyt lekko. W końcówce goście przeprowadzili 2 akcje. W 79' Koński wpadł w pole karne z lewej strony, ale na szczęście Damian obronił jego strzał.

W doliczonym czasie gry strzelił Żuk z kilku metrów, na szczęście trafił w Trzepałkę. W 94' w pole karne gości wpadł Trzaskowski i został sfaulowany przez Olkowskiego. Sędzia wskazał na wapno i Mateusz Pielak pewnym strzałem doprowadził do wyrównania. Uratował punkt.

Wynik z outsiderem rozczarował. Teraz przed nami na początku maja 2 mecze wyjazdowe - do Escoli i Drukarza. Tam musimy poszukać kolejnych punktów.