W lejącym deszczu garstka kibiców obejrzała bardzo dobry i emocjonujący pojedynek Mazura z Mszczonowianką. Nasz zespół zremisował 3-3 (1-1) i mimo, że grał po przerwie w 10-tkę to ten remis jest minimalnym dorobkiem punktowym, na który zasłużył.
Początek należał zdecydowanie do podopiecznych trenera Sokołowskiego. Pierwsza kontra w 2' pozwoliła im na objęcie prowadzenia. Prochowski trafił w słupek, a piłka odbiła się trafiając w plecy golkipera rywali i wpadła do bramki. W 6' Filip mógł podwyższyć, ale z 8m uderzył płasko w sam środek bramki. Kolejne sytuacje bramkowe to: strzał przewrotką minimalnie niecelny z 8' Celińskiego oraz w 13' uderzenie z dystansu Banana, które po palcach na róg skierował Leszczyński.
Po 20 minutach do pierwszych sytuacji doszli goście, głównie po stałych fragmentach gry. W 28' po wrzutce z kornera uderzył przy słupku Jeliński, a piłkę z bramki wybił Baranowski. W odpowiedzi po kolejnej kontrze Prochowski przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Niewykorzystane okazje zemściły się w 35'. Po wrzutce z wolnego z głębi pola Obiała sprytnym lobem głową przelobował Cybulkę. Odpowiedź mogła być szybka. W 39' po kontrze Celin wystawił piłkę na 11m Raszce, ale niestety podskoczyła Marcinowi i ostatecznie to Piotr posłał ją nad bramką.
W 45' miało miejsce zdarzenie, które wpłynęło na dalsze losy spotkania. Sędzia Pawłowicz najpierw niesłusznie zinterpretował przejęcie piłki barkiem przez Celińskiego, a następnie dał się nabrać na symulowanie uderzenia przez Chukwuemekę i wyrzucił Piotra z boiska. Ta kontrowersja doprowadziła do wrzenia na boisku, przepychanek i do pokazania kolejnych kartek.
W 2.połowie mimo, że graliśmy w 10-tkę to posiadanie piłki i kroewanie akcji było zdecydowanie po naszej stronie. Niestety kolejny korner, zamieszanie i Janik przytomnie z linii pola karnego uderzeniem przy słupku wyprowadził Mszczonowiankę na prowadzenie. Goście cieszyli się z niego tylko przez minutę, ponieważ po chwili Staluszka wpadł z prawej strony w pole karne i uderzył idealnie w krótki róg czym wyrównał stan meczu. Remis nie utrzymał się jednak długo. W 64', gdy poza boiskiem znajdował się Banan i graliśmy w 9-tkę, Jakóbiak posłał długą piłkę za plecy obrońców i Obiała trafił do naszej bramki po raz drugi.
Przebieg wydarzeń wywołał w Mazurze sportową złość i to nasz zespół kreował kolejne sytuacje. Już w 65' w polu karnym za koszulkę Raszkę pociągał Jeliński, ale sędzia nie podyktował karnego. W 66' po kornerze głowkował Piekut, a Leszczyński sparował na róg strzał zmierzający pod poprzeczkę. Bramka dla Mazura wisiała w powietrzu. W 83' po szarży lewą stroną fatalnie spudłował Wojtasik. Więcej zimnej krwi zachował Rakowski w 90' Po dośrodkowaniu Staluszki, afrykańczyk z Mszczonowa wybił piłkę pod nogi Eryka, który idealnie z 16m odnalazł drogę do bramki, ratując punkt w tym pojedynku.
Brawo drużyna za zaangażowanie i walkę. Miejmy nadzieję, że taki mecz nas wzmocni i w 2 kolejnych wyjazdów przyjadą do Karczewa 2 komplety oczek, najpierw z Żyrardowa, a potem z boiska Tygrysa Huta Mińska. Są one nam bardzo potrzebne...
MAZUR - Mszczonowianka Mszczonów 3-3 (1-1)
Gole: 2.Leszczyński (s,as.Prochowski), 60.Staluszka (Słomka), 90.Rakowski (Staluszka) - 35.,64.Obiała x2, 59.Janik
Mazur: Cybulko - Baranowski 56żk (73.Rakowski), Piekut 45żk, Zawal, Staluszka 65żk - Słomka - Prochowski (70.Wojtasik), Kozakiewicz 38żk (78.Bąk), Celiński 33żk 45ck, Kociszewski (94.Bakuła) - Raszka (80.Majchrzak)
Sędzia: Filip Pawłowicz (Radom)
Widzów: 80
STATYSTYKI (Mazur-Mszczonowianka):strzały celne: 8-7 (4-5)
strzały niecelne: 8-3 (5-1)
na ofsajdzie 0-2 (0-0)
rogi: 8-3 (4-2)
żółte kartki: 5-3 (3-3)
czerwone kartki: 1-0 (1-0)
wolne/faulowani: 9-15 (4-12)