Podopieczni Sokoła polegli w Sokołowie

W ulewny Wielki Piątek walczyliśmy o punkty w deszczowym Sokołowie. W wyjściowym składzie nastąpiły zmiany w porównaniu do meczu z Orłem. Na bramce zameldował się Ziniewicz, na w linii pomocy Kociszewski i Kozakiewicz, a na środku ataku Raszka.

Niestety już w 8' straciliśmy gola. W pole karne wpadł Alistair i po nietrafionym wślizgu Kwiaśniczki, sędzia wskazał na wapno. Karnego od słupka pewnie wykorzystał Barciak. Wyrównał tuż przed przerwą również z karnego kapitan Jakub Piekut. Jedenastka została podyktowana po faulu na Prochowskim. Tym samym przerwał fatalną passę ponad 350 minut bez zdobytego gola. Niestety kontrola wyniku trwała bardzo krótko, bo do szatni schodziliśmy przegrywając po golu kuriozum. Strzał z dystansu Komycza, zablokował Kozakiewicz, a piłka wysokim lobem wpadła cudem do bramki.

Gospodarze rozpoczęli 2.połowę identycznie jak 1 i szybko wybili podopiecznym trenera Tomasza Sokołowskiego nadzieje na punkty. Tuż po wznowieniu ponownie wpisał się na listę strzelców Barciak płaskim strzałem zza 16-tki, a w 53' 4.gola dołożył ładnym uderzeniem Dmowski. Alistair, po wygranym pojedynku z Baranowskim, wystawił mu piłkę z linii końcowej na 20m. Mazur odpowiedział bramką dopiero w 81'. Dominik Staluszka dobił piłkę odbitą przez bramkarza, po uderzeniu Filipa z 20m. W ostatniej minucie wynik ustalił Omieciuch, który po niedokładnym zagraniu Słomki wykorzystał sytuację 2 na 1.

Rywale wbili nam tyle samo goli, co stracili na jesieni w Karczewie. Przerwali passę bez domowej wygranej trwającej od 9 października. Po świętach gramy bardzo trudny  mecz z w Karczewie z Orłem Przysucha. Margines naszych wpadek zmalał już do minimum.