Dwugłos Bartoszów o meczu

Zapraszamy do zapoznania się z wypowiedziami pomeczowymi dwóch Bartoszów. Ten pierwszy, wychowanek Mazovii - nazywa się Kozakiewicz. Ten drugi - Malesa, w Mazurze zbierał pierwsze seniorskie szlify.

Bartosz Kozakiewicz: Fajnie zmierzyć się z byłym zespołem, z miasta z którego pochodzę. Na takie mecze się czeka. Z jednej strony cieszy remis uratowany w samej końcówce, z drugiej strony niedosyt, że wcześniej nie udało się strzelić bramki, która wyprowadziłaby nas na prowadzenie. Jako drużyna pokazaliśmy, że nasze miejsce w tabeli nie jest przypadkiem i jesteśmy w gronie najlepszych zespołów w lidze i w każdym meczu chcemy grać o pełną pulę. Z niecierpliwością czekamy na kolejne mecze, szczególnie te u siebie, z kibicami wspierającymi nas przez cały mecz.

Bartosz Malesa: Z mojej perspektywy mecz dosyć wyrównany, ale i szarpany, jedna jak i druga drużyna miała sporo stałych fragmentów gry, z których moim zdaniem groziło w dniu dzisiejszym największe zagrożenie. Mazur postawił dzisiaj ciezkie warunki, szczególnie w pierwszej połowie, mieliśmy problem, żeby stworzyć jakąś groźną okazję, druga polowa była już lepsza w naszym wykonaniu, jednak zabrakło konkretów, aby wywieźć 3 punkty. Żałujemy, że nie udało się utrzymać prowadzenia, ale szanujemy punkt zdobyty na trudnym terenie.

Oczywiście. miło wrócić do miejsca, gdzie rozpoczynało się swoją seniorską przygodę z piłką. Mimo, że trochę się pozmieniało, jest tu jeszcze sporo osób, które znam i dobrze wspominam, także jak najbardziej lubię grać mecze w Karczewie.