Rozszarpani przez Ząbki

Mecz został rozegrany na boisku nasiąkniętym wodą po ulewie.W 7' arbiter nie odgwizdał faulu w polu karnym na Gruncie. Wówczas  być może mecz ułożyłby się inaczej. Niestety w tych warunkach lepiej odnaleźli się goście, z niemałym udziałem naszej defensywy. W 11' objęli prowadzenie, gdy po wrzutce z rożnego trafił głową do bramki ich kapitan. Mazur nie otrząsnął się po stracie tej bramki, a już w kolejne 5 minut stracił kolejne dwie. Najpierw Spychaj podał do Głowali, który uderzył z 20m, a piłka po odbiciu od Zawala zmyliła Górnasia. Po chwili z lewej strony z ostrego kąta dośrodkowanie przeciął czupryną Bąk i zrobiło się 0-3.

W 29' sędzia Wąsowski obdarował Ząbki karnym. Faulował podobno Witkowski, chociaż Glińśki po prostu szukał kontaktu i się wywrócił. Na Jedenastkę już bardziej zasługiwała sytuacja z 7' na Gruncie. Karnego na 4.gola zamienił sam Gliński. W 35' pierwszy celny strzał dla nas oddał Witkowski, natomiast w 45' po rajdzie Kwaśniczko wystawił piłkę Gruntowi, ale Michał fatalnie chybił. To była setka. Do szatni schodziliśmy z wynikiem 0-4. Nie sposób odnaleźć w kronikach klubowych takiego, domowego meczu, abyśmy tak wysoko tu przegrywali do przerwy...

Po wznowieniu kolejne sytuacje miała Ząbkovia. W 53' Augustyniak z bliska trafił w poprzeczkę, a w 61' stfrzał Kencla, obronił Górnaś. W 75' dobrze z wolnego uderzył Bąk, ale golkiper byłna posterunku. W 84' po zagraniu ręką w polu karnym Augustyniaka, z 11m Kociszewski zdobył bramkę honorową. Po 3 minutach mogliśmy zmniejszyć rozmiar porażki, ale Raszka w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza. Zemściło się to w doliczonym czasie gry, gdy rywale przejęli fatalne wybicie doświadczalnie zestawionej linii obrony i młodszy Agustyniak płaskim strzałem ustalił wynik meczu.

Rywal wygrał w pełni zasłużenie. Mamy nadzieję, że drugi raz Mazura nie zagra tak słabo w tym sezonie. Lecimy w dół tabeli - na 13.miejsce. W niedzielę wyjazd do Płocka. Zagramy z rozpędzonym Liderem - Wisłą II, któa jako jedyna posiada komplet punktów w IV Lidze.