Mistrz stałych fragmentów gry

Kolejny mecz, kolejny remis z Dziecinowską Wisłą. Mamy nadzieję, że przełamiemy ten impas w rundzie wiosennej kiedy to ugościmy rywali w Karczewie. Na dzień dzisiejszy musimy zadowolić się jedynie punktem, co z perspektywy całej rywalizacji wydaje się być wynikiem sprawiedliwym.

Mecz zaczęliśmy bardzo szybko. Już w 5 minucie wrzut z autu Dąbrowskiego przerodził się w uderzenie Kąkola, którego strzał obrońca gospodarzy zablokował ręką. Do tej pory w lidze mieliśmy dwie jedenastki i dwóch nie wykorzystaliśmy. Sprawy w swoje wziął dzisiejszy kapitan zespołu - Michał Wirtek i uderzył nie do obrony w samo okienko. Następnie obie drużyny dały sobie po razie - po naszej stronie Sobków dorzucił na 5 metr po ziemi, jego podanie odbił bramkarz Wisły, a Włochowi zabrakło centymetrów żeby dobrze opanować piłkę i dobić do pustej bramki. Wisła odpowiedziała na to swoją akcją, lecz napastnik gospodarzy z pół-obrotu pomylił się z 8 metra.

W 32 minucie po kontrze z rożnego skrzydłowy Wisły okiwał Sadowskiego a następnie wystawił na pustą bramkę koledze z drużyny i mecz rozpoczął się od nowa. Oprócz tych sytuacji za wiele się już nie działo. Mecz był za to bardzo intensywny i obie drużyny walczyły i dawały z siebie wszystko. Do szatni schodziliśmy z wynikiem remisowym. Po przerwie obraz gry pozostał taki sam, sporo chaosu, walki, ale bez konkretów z żadnej ze stron. Po raz kolejny sprawy w swoje ręce wziął Michał Wirtek. Nasz mistrz rzutów wolnych nie raz udowadniał, że zna się na tym fachu. Tym razem piłka ustawiona w okolicach 30 metra trafiła w poprzeczkę a do odbitej futbolówki dopadł Szymon Trzaskowski i wyprowadził nas na prowadzenie.

Mazur po tej bramce prowadził grę i uspokoił mecz. Kiedy już się wydawało, że spotkanie jest pod naszą kontrolą, w 83 minucie po strzale z rzutu wolnego gospodarzy piłka niefortunnie trafiła w rękę Wirtka i sędzia podyktował jedenastkę. Sobczakowi nie udało się powtórzyć wyczynu sprzed tygodnia, lecz wyczuł intencję strzelca. Zawodnik Wisły uderzył pewnie od poprzeczki nie do obrony. W końcówce, kiedy zrobiło się bardziej chaotycznie gospodarze i goście obejrzeli po czerwonej kartce. Mecz zakończył się wynikiem remisowym. Pozostajemy na fotelu lidera a za tydzień zmierzymy się na własnym boisku z Orłem Parysów, który do tej pory zgromadził jedynie 3 oczka na swoim koncie.

WISŁA DZIECINÓW 2:2 (1:1) MAZUR II KARCZEW